- Turecki Ruczaj zostanie przedłużony
- Otwarta droga do 20-letniej umowy w amerykański gaz
- "Musimy iść do przodu". Polska potrzebuje przyspieszenia prac nad dyrektywą w sprawie Nord Stream 2
- Maleje znaczenie gazu ze Wschodu. Nowe informacje o dostawach błękitnego paliwa
- Pięć państw krytykuje wzór Nord Stream 2. "Wyrażamy głęboki niepokój"
Zaproponowana przez Polskę budowa starego kontynentu energetycznej to dobry nurt dla Unii Europejskiej. Należy zerwać z myśleniem przy kategoriach partykularnych interesów państw UE na rzecz wspólnej procedury energetycznej - uważają profesjonaliści, z którymi rozmawiała PAP.
Za tym projektem musi teraz pójść działalność całej krajowej administracji i przedsiębiorstw energetycznych, które mają obowiązek go wspierać i uczynić wiarygodnym.
Mariusz Swora
Na początku kwietnia premier Donald Tusk zaproponował szóstka filarów europejskiej unii energetycznej i zapowiedział ofensywę dyplomatyczną w tej sprawie. Pośród elementów projektu unii energetycznej premier wymienia: wspólne pertraktacje gazowe całej UE, inwestycje w infrastrukturę energetyczną, szczególnie gazową, lepsze wykorzystywanie osobistych, europejskich źródeł energii (jak węgiel czy gaz łupkowy), wyraźne wzmocnienie mechanizmu solidarności na wypadek embarga na dostawy energii oraz "intensywne otwarcie na innych sklepów energii" niż Rosja jak i również Gazprom.
Były prezes URE dr hab. Mariusz Swora uważa, że propozycje premiera Tuska trafnie wpisują się w potrzebę tworzenia wspólnego rynku gazu, opierajacego sie na zasadach bezpieczeństwa i konkurencji.
- Za tym projektem musi w tym momencie pójść aktywność całej krajowej administracji i przedsiębiorstw energetycznych, które muszą go dopomagać i uczynić wiarygodnym. Idzie o to, żeby pokazać naszą aktywność w strukturze rynku krajowego i regionalnego, gdzie Polska powinna być liderem. Trzeba na przykład udowodnić, że proponowane mechanizmy, takie jak obowiązek giełdowej (aukcyjnej) sprzedaży gazu, porządnie funkcjonują w praktyce a mianowicie podkreśla.
Unia energetyczna, czyli co?
Swora uważa, że dla europejskiego rynku dobra będzie również m. in. publikacja niedozwolonych klauzul rynkowych (np. zakaz odsprzedaży gazu oraz zasady take or pay), spośród którymi państwa członkowskie, działając same, nie potrafią sobie poradzić.
- Warta odnotowania jest też rzecz nowych zasad zakupu gazu - obojętnie, czy po formie scentralizowanej (przez wyspecjalizowaną agencję), czy poprzez mechanizmy koordynacji i pełną transparentność cen. Polskie propozycje istnieją trudne dla Europy, bo w energetyce cały termin dominuje partykularne myślenie państw członkowskich. Europejskiemu mechanizmowi potrzebny jest dziś jednak oryginalny silnik i polska propozycja ma taki potencjał a mianowicie zaznaczył.
Naprawić błędy
Były wicepremier, minister ekonomii Janusz Steinhoff uważa, hdy Europa popełniła w niedawnych latach wiele błędów, choć kolejne polskie rządy ostrzegały ją przed nimi. a mianowicie Europa niewystarczająco konsekwentnie walczyła z dominującą pozycją dostawcy rosyjskiego. Polska, ale także kraje nadbałtyckie zwracały uwagę na całkowitą nieracjonalność pomysłu Nord Stream. Byliśmy czasem postrzegani w kategorii rusofobów. Natomiast wielokrotnie kolejne polskie rządu mówiły, że zechcemy współpracować z Rosją w cywilizowanych warunkach. Zdecydowanie sprzeciwialiśmy się uprawianiu polityki obcej Federacji Rosyjskiej poprzez politykę handlową" - zaznaczył.
Steinhoff jest zwolennikiem starego kontynentu energetycznej. - Europa wydaje się być potężnym odbiorcą nośników ciepła - ropy i gazu. Dlatego tu może pojawić się efekt skali. Problem zostanie tworzenie formuły cenowej (w kontraktach), tak aby koszt gazu nie była możliwością ceny ropy. W naszej chwili domagamy się, aby w tym koszyku, który to tworzy tę formułę cenową, był zarówno gaz LNG, który polega wolnemu obrotowi, oraz ceny, które działają w warunkach dostaw spotowych - zaznaczył.
Hiszpański premier poparł Donalda Tuska. Też chce unii energetycznej
"Polityka i historia się nie skończyły"
Również specjalista Instytutu Sobieskiego Tomasz Chmal uważa, że unia energetyczna to koncepcja, nad którą warto pracować. - Wraz z względu na rozbieżne biznesy państw i firm spośród UE oraz dość rażący sceptycyzm dostawców surowców do UE nie będzie swobodnie i trzeba być przyrządzanym na przedstawianie bardziej konkretnych rozwiązań i harmonogramu. Naszym niemniej przykład Krymu jak i również wschodniej Ukrainy pokazuje, że polityka i historia się nie skończyły, an UE powinno być stać w realną politykę energetyczna, zaś nie gawędy o klimacie, których na świecie kilkorgu słucha, a jeszcze w mniejszym stopniu realizuje - powiedział Chmal.
Co trzeba uczynić? - Po pierwsze w żadnym razie nie dyskryminować własnych, europejskich zasobów energetycznych - węgla, gazu konwencjonalnego i niekonwencjonalnego, źródeł odnawialnych. Po drugie podkreślać znaczenie skuteczności energetycznej, a tym samym nie zamykać sprawnych elektrowni jądrowych; zastępować stare placówki węglowe nowymi o lepszej sprawności. Po trzecie pokazywać obywatelom Unii konsekwencje syndromu "nie na moim podwórku" w energetyce. Jeśli będziemy blokować własne inwestycje w energetyce, uzależnimy się wciąż bardziej od importu energii i surowców, ze szkodą dla całej gospodarki UE - podsumował.